Małe piwo
Już nie letnie spacery…
Potok huczy złowieszczo. Idziemy sprawdzić, co się dzieje poniżej naszego domu. Czy droga zarwana w maju się trzyma. Moja Pani mówi, że jeszcze takiego deszczu w życiu nie widziała i że się boi.
Woda płynąca z gór stworzyła wodospady w miejscach, w których nigdy jej nie było.
Następnego dnia przestaje padać. Wybieramy się na spacer w górę doliny Jaszczurowej. Temperatura ok. 10 stopni – odczuwalna 5 stopni. Idziemy sprawdzić nasze piknikowe miejsce i poszukać kolejnych inspiracji do cyklu Twin Peaks. Spotykamy chłopaków na rowerach, cieszących się z lepszej pogody. Ten dziwny dzień, kończymy ogniskiem nad rwącym potokiem. Były parówki, pieczone ziemniaki i piwo. Nic więcej w domu nie było.
Trzeba jakoś odreagować.
Sunday Dinner with blog work
Nawet najprzyjemniejsza praca np. tworzenie nowego bloga, wymaga energii. Dziś zrobiłem pizzę w piecu opalanym drewnem. Mamy taki w kuchni.
Faktem jest, że piwo pasuje do obiadu idealnie. Przy okazji naszych letnich wycieczek na Słowację, odkrywam na nowo jego smak. Nie ma co porównywać z naszymi browarami. Teraz w piwnicy mam zapas butelek zza naszej południowej granicy.