Numer 7 „Dobre strony” – prosto z drukarni
Drukujemy brulion No. 7
Brulion numer 6 wydrukowany!
To już szósty raz, gdy jesteśmy przy akceptacji druku naszej książki. Pomimo pewnego doświadczenia, wciąż uczymy się nowych rzeczy. Tym razem dowiedzieliśmy się co nieco o aluminiowych płytach i ich naświetlaniu. Przy okazji druku „piątki” żegnaliśmy starą maszynę, dlatego ten brulion był już drukowany na innej – jeszcze większej. Tym razem wytrzymaliśmy do ostatniej wydrukowanej karteczki. Ufff.. Zabraliśmy każdy z arkuszy do domu, aby mieć pierwszy, płaski egzemplarz już u siebie. Wkrótce rozpoczynamy subskrypcję numeru 6. Chętnych proszę o kontakt na adres zoe@decostyl.pl. Ilość książek ograniczona.
Na koniec – ciekawostka. W związku z tym, że lubimy fotografię analogową, jeden rozdział został zilustrowany wyłącznie analogowymi zdjęciami.
„Piątka” w druku i pożegnanie
No i stało się! Numer piąty Subiektywnego Przewodnika po Małych Przyjemnościach został wydrukowany! Jak zwykle, sporo godzin spędziliśmy przy maszynie. Pomimo tego, że coraz lepiej idzie nam przygotowywanie zdjęć, to jednak ciągle uczymy się od drukarza nowych rzeczy. Oprócz tego obserwowanie, jak to wszystko nabiera prawdziwej i realnej formy to spora przyjemność, ale i stres.
Okładka „Piechotą do lata” – trzymamy się żółtego koloru, który przypadł na ten rok
Przez lupkę sprawdza się jakość druku, natężenie czerni w literach
Magiczny Budapeszt i dużo węgierskich kiełbas
Strona z niespodziankami
Fajna sterta
Ponumerowane arkusze przygotowane do następnego etapu. Czekamy na swoją kolej, gdyż przed Krakowskimi Targami Książki spory ruch w drukarni
Nowy cykl o latarniach morskich wygląda bardzo ciekawie
Najwyższa latarnia na polskich wybrzeżu
Jeszcze jeden rąbek tajemnicy
Przez pięć numerów i Wy poznaliście maszynę, na której drukowane były książki. Z numerem piątym, żegnamy się z ulubioną maszyną drukarską w całej drukarni.
Sporo przyciskania guzików miało tu miejsce podczas wielu godzin druku
Naprawdę dobrą robotę wykonała dla nas ta maszyna. Nie ma co zasługuje na specjalne pożegnanie:
PS Subskrypcja będzie wysyłana najprawdopodobniej od środy.
Część czwarta – Życie jest podróżą – wydrukowana!
Duużo papieru
Sympatyczny olbrzym za sprawą, którego mamy wydrukowaną książkę
Mimi zapisuje pomysły na 5 numer
Każdy arkusz jest dokładnie weryfikowany
Kanapeczka, ozalid i kolejny arkusz. Tym razem wenecki
Nasz ulubiony napój gazowany – wprost idealny do drukarni. Mimi pyta: – A co to za papier?
Niebieski – też jest ważny
Więcej arkuszy
Jest okładka „Życie jest podróżą”
Wieczorne drukowanie
No więc, przyszła pora na kolejne godziny przy naszej ulubionej maszynie drukarskiej (wkrótce poznacie ją bliżej). Dziś tylko mała migawka z kolorem czerwonym, jako motywem przewodnim tego wpisu.
Jutro pod wieczór ruszamy z subskrypcją brulionu numer 4. Każda osoba, która kupiła naszą wcześniejszą książkę z pewnością otrzyma powiadomienie o subskrypcji.
Czerwona Nysa podpatrzona w drodze do drukarni
Wygodny czerwona ławeczka przy budce wartowniczej…
Kolor podstawowy
Pierwsze arkusze – jeszcze ciepłe i bardzo „pachnące”
Nocny powrót do domu
Dobrze, że już blisko…
10 godzin przy maszynie
Za każdym razem, gdy stajemy przed maszyną drukarską, gdzieś tam w środku jest ta iskierka szczęścia i lekkiego zdenerwowania, czy wszystko będzie tak, jak należy. Tym razem w drukarni spędziliśmy ponad 10 godzin. Myślę, że nigdy mnie nie przestanie fascynować w jaki sposób powstaje książka. Książka, w którą włożyliśmy niezliczone godziny pracy i serca. Z kolejnym numerem idziemy do przodu z nowymi pomysłami. Tym razem w brulione znajdziecie rysuneczki i podpisy by Mimi. Jest jeszcze więcej zdjęć i więcej stron.
Za chwilę rozsyłamy subskrypcję, więc wybaczcie, że tak krótko, ale czekają nas sprawy administracyjne.
Relacja Mimi w wpisie: „Dzień w drukarni„.
Duuużo książek :)
Na tej maszynie drukują się książki m.in. „Czułym okiem”.
W biurze na hali produkcyjnej czujemy się już jak u siebie :)
Sporo papieru już poszło, a to nawet nie połowa.
Kanapeczka i ostatni łyk herbatki termosowej.
Arkusz 8 strona 1