Tak to już jest z zdjęciami na negatywie. Nie są od razu do zobaczenia i jeszcze trzeba poczekać na skończenie całego filmu, wywołanie i skanowanie. Ufff… Trochę to zajęło. No, ale wreszcie jest czarno – biały zapis z naszego spotkania z Lloką i Grześkiem w Krakowie :) Dzięki za przemiły dzień!
Analogowa relacja
2 Komentarze to “Analogowa relacja”
-
No nie, ale niespodzianka na dzień dobry:))) Zaskoczyłeś nas Sebastian jak nic!:)
Dziękujemy również na cudowny dzień i mamy nadzieję, że następne spotkanie będzie równie udane!
Co do fotografii analogowej, to chyba trzeba będzie się przerzucić, bo nasz canon dalej nie daje znaku życia… Uwielbiam moment, gdy w kopercie niosę nowe zdjęcia. A my tak mamy, że nie oglądamy ich z filmową prędkością w drodze do domu, tylko celebrujemy każde zdjęcie z osobna.