Analogowa relacja

Tak to już jest z zdjęciami na negatywie. Nie są od razu do zobaczenia i jeszcze trzeba poczekać na skończenie całego filmu, wywołanie i skanowanie. Ufff… Trochę to zajęło. No, ale wreszcie jest czarno – biały zapis z naszego spotkania z Lloką i Grześkiem w Krakowie :) Dzięki za przemiły dzień!

Nikon F3 & Zorki 4 | film Ilford FP4 Plus

2 Komentarze to “Analogowa relacja”

  1. No nie, ale niespodzianka na dzień dobry:))) Zaskoczyłeś nas Sebastian jak nic!:)
    Dziękujemy również na cudowny dzień i mamy nadzieję, że następne spotkanie będzie równie udane!
    Co do fotografii analogowej, to chyba trzeba będzie się przerzucić, bo nasz canon dalej nie daje znaku życia… Uwielbiam moment, gdy w kopercie niosę nowe zdjęcia. A my tak mamy, że nie oglądamy ich z filmową prędkością w drodze do domu, tylko celebrujemy każde zdjęcie z osobna.

    • llooka: Ten wpis to takie zadośćuczynienie za to, że nie mogliśmy się spotkać, ale co się odwlecze to nie uciecze! Oby do następnego spotkania!

      Nie dziwię się Wam z tymi zdjęciami w kopercie. Ja mam podobnie – zawsze staram się znaleźć odpowiedni czas na ich oglądanie.

      Zupełnie inaczej podchodzę do zdjęć analogowych. Są co prawda gorszej jakości, ale mają to coś. Czego cyfrówka nie będzie miała w pełni. Choć ostatnia podobne uczucie z cyfrówką miałem przy okazji podłączenia manualnych obiektywów :)
      pozdrawiam!